Nikolai
wprowadził młodzieńca do szerokiej sieni, gdzie było mnóstwo wiader, pudeł i
innych niezidentyfikowanych rzeczy. Na końcu przestronnego korytarza znajdowały
się podwójne schody na wyższą kondygnację. Po prawej szerokie wejście do
ogromnego salonu, połączonego z jadalnią, a po lewej mniejsze drzwi skąd
dochodziły hałasy i krzątanina oraz zapachy jedzenia.
Muzyk
właśnie tam pociągnął Iwana – do strasznie ciepłego pomieszczenia, po którym
można było chodzić nago. Kuchnia mimo niewielkiego wejścia była w połowie tak
duża jak salon. Na środku stał wielki stół, gdzie było mnóstwo produktów,
zapewne na obiad. Przy stole siedział już wujek, bawiąc się nożami, a przy ogromnej
kuchence stała chyba młoda – bo ciężko było stwierdzić, gdy się widziało jej
plecy – dziewczyna o bujnych, miedzianych włosach, która najwyraźniej gotowała.
— Sava zaniósł
twoje rzeczy do pokoju. — Wuj nie oderwał się od noży, ale zerknął przelotnie
na Iwana z uśmiechem. — Ta młoda dama, która jest w naszej rodzinie kucharką,
to siostra Nikolaia Julia. Daj jej pięć minut, bo usiłuje nie zważyć śmietany.
— Dziękuje
— zaczął niepewnie Iwan. Ogrom zapachów i nowych doznań nadal odrobine go
przytłaczał. Owszem, na jego ustach zaczął już malować się uśmiech uspokojenia
ale Iwan zdawał sobie sprawę z tego, że sytuacja i tak przez jakiś czas będzie
dla niego nowa i dziwna. — Nie jestem głodny, proszę pana. Niech się panienka
mną nie przejmuje. Chciałbym tylko, jeśli można, skorzystać z toalety. — Zagryzł
zęby na dolnej wardze. To była zwykła, ludzka potrzeba, ale poczuł się
strasznie skrępowany kiedy ją wypowiadał.
— A jak
tylko umyje ręce to chętnie pomogę w gotowaniu. Mogę obrać warzywa, albo zrobić
cokolwiek innego. Jestem całkiem dobry w kuchni. Nie boje się garów.
Bardzo
niespodziewanie Iwana objęły czyjeś dłonie w pasie, a czyjś nos po prostu go
powąchał.
— Mamy
nowego brata, co? — W kuchni rozległ się śmiech i ciepło rąk tak nagle, jak się
pojawiło tak i zniknęło, a przed młodzieńcem stanął inny młodzieniec, który na
twarzy miał wymalowany, kpiący uśmiech. — Witamy w rodzinie. — Czarnowłosy
chłopak, o miodowych oczach skłonił się, nie spuszczając wzroku z Iwana i nie
przestając się uśmiechać. Jeżeli Iwan teraz był skołowany, to zapewne poczuł
się jeszcze bardziej, kiedy Nikolai pociągnął go w kierunku wyjścia. Chciał go
zaprowadzić do ubikacji i nie była to jego wina, że cała familia musiała sobie
pooglądać gościa. W drzwiach kuchni pojawił się drugi chłopak, identyczny niczym
kropla wody do pierwszego.
Jeśli Iwan
był skołowany wcześniej, to w chwili, gdy objęły go obce ręce poczuł się jakby
nagle świat się rozleciał na kawałeczki.
— Bra...
Brata? – wyjąkał, ale nic więcej nie zdołał powiedzieć.
— Liev, a
ten chłystek i podrywacz to Sava — powiedział spokojnie i bez zadziornego tonu
w głosie, jak zrobił to jego brat.
Julia przewróciła
oczyma znad garnków.
— Nie
potrzebuję pomocy Iwanie, jestem dobrą kucharką, a ty masz odpoczywać młody
człowieku — powiedziała lekko i zwiewnie, ale w jej głosie była taka sama
stanowczość, jak w gestach Nikolaia, po prostu nie do zanegowania. Gdyby
artysta mógł mówić, to zapewne tak właśnie brzmiałby jego głos, tyle, że
bardziej męsko.
Nikolai
poprowadził Iwana po korytarzu, ale na samej górze nim wskazał mu drzwi do
łazienki, zatrzymał go. Chciał go przeprosić za to natręctwo, ale oni po prostu
zawsze byli szczerzy i otwarcie. Uśmiechnął się tylko do niego.
— ‘Będzie
dobrze’ — Zamigał i poruszył ustami, mając nadzieję, że chłopak zrozumie.
Wszystko
dookoła działo się tak szybko i tak zaskakująco, że nie miał nawet czasu
pomyśleć. Przyjmował wszystko co się działo i zapamiętywał tyle ile mu się
udało zapamiętać. Chłopcy wydawali mu się szalenie sympatyczni. Nie dziwiło go
to po spotkaniu Nikolaia i jego wuja. A siostra? Siostra była jak anioł, który
jednak potrafi sprowadzić na ziemię i postawić na swoim. Poczuł się
wyprowadzany z kuchni i posłusznie podążył za Nikolaiem aż do momentu w którym
się zatrzymali. Wyczytał słowa z ruchu warg chłopaka i uśmiechnął się do niego,
łapiąc w swe dłonie obie dłonie Nikolaia.
– Wierze ci,
Nikolai. Wierze jak nikomu wcześniej. Jestem taki szczęśliwy choć wcale nie
znam twojej rodziny. Nie potrafię wyrazić, jak bardzo się cieszę, że tu jestem.
Zrobię wszystko byś był ze mnie zadowolony. Obiecuje.
– 'Nie chcę
być z ciebie zadowolony pod takimi względami' – powiedział znów bezgłośnie i
uśmiechnął się. Nie miał zamiaru wykorzystywać Iwana w żaden sposób, tak jak
robił to jego wuj i ta niereformowalna dziewucha. Wiedząc, że chłopak
potrzebuje łazienki, zaprowadził go tam, otwierając nawet przed nim drzwi.
Musiał, czy raczej chciał mu wszystko pokazać, a przede wszystkim miał zamysł,
aby nauczyć go języka migowego, bowiem nim znajdzie jakieś kartki, to minie
sporo czasu. Wprowadził go do dużej łazienki, zachowanej w ciepłych kolorach
brązu, beżu i złota. Wskazał na szafeczkę z ręcznikami i na półkę, gdzie były
poukładane i podpisane rzeczy wszystkich domowników, przy czym pokręcił głową.
Z tej łazienki miał korzystać tylko teraz ze względu na potrzebę, ale miejsce
dla siebie miał w innej, co Nikolai miał zamiar mu powiedzieć i pokazać
później.
– 'Mam
zaczekać?' – spytał jeszcze, czy raczej postarał się zapytać.
Z
pierwszego zdania Iwan zrozumiał jedynie 'nie chce' reszta umknęła mu gdzieś w
niebycie. Nie potrafił idealnie czytać z ruchu warg. Nie potrafił skupić się na
tyle, aby odczytać każde ze słów jakie Nikolai wypowiadał.
Wszedł do
łazienki i rozejrzał się po niej uważnie. Czytał gesty chłopaka i starał się
zrozumieć dokładnie, o co mu chodzi. Wiedział, że ma nie ruszać rzeczy, które
tam były. Zrozumiał, że ta łazienka jest rodzinna. Uśmiechnął się, zdając sobie
sprawę z tego, że pewnie on dostanie dostęp do innej, skromniejszej. Nie
przeszkadzało mu to.
– Jeśli
możesz to poczekaj. Nie chce wracać tam sam. – Uśmiechnął się do chłopaka
łagodnie. Był wdzięczny za propozycje czekania. Kiedy chłopak opuścił
pomieszczenie, Iwan załatwił swoje potrzeby, wymył ręce i stał przez chwilę z
mokrymi, patrząc na ręczniki. Nie wiedział czy może w nie wytrzeć dłonie,
więc... Wytarł je w spodnie i wyszedł do Nikolaia.
– Już.
Możemy iść gdzie chcesz.
Nikolai chwycił
go za rękę, ale za chwilę puścił, bowiem poczuł, że są wilgotne i pociągnął
chłopaka z powrotem do łazienki. Wyciągnął mały, ładny ręcznik w misie i podał
chłopakowi z czułym uśmiechem. Chciał, aby Iwan go zatrzymał na stałe, dlatego
też nie zgodził się na oddanie go, kiedy już młodzieniec miał suche ręce.
Z łazienki
poprowadził go wzdłuż długiego korytarza, który skręcał w lewo i tam na końcu
znajdował się pokój, który był przeznaczony dla gościa, który miał stać się
członkiem rodziny. Sypialnia była duża, jedna z dwóch największych, ale drugą
zajmował wuj Nikolaia. Łagodne kolory bieli i piasku, połączone brązami i
wszelkimi kolorami z palety podobnych do brązu. Po lewej stało łóżko. Było
duże, z kolumienkami i wyglądało na nad wyraz wygodne. Na nim położona została
masa poduszek. Na przeciwko wejścia znajdowało się ogromne okno z wyjściem na
balkon, a po prawej pod ścianą, przy oknie biurko. Na tej samej ścianie były
też drzwi do łazienki. Teraz już osobistej łazienki Iwana, a na środku sypialni
stały jego rzeczy, które mógł upchnąć w komodzie po prawej, zaraz przy
drzwiach, na której stało kilka fotografii.
– Ten pokój
jest za duży, Nikolai. Chcesz, żebym się tu zgubił? – Iwan ściskał w ręce
ręcznik, który dostał i rozglądał się po komnacie, jaką miał niby zająć. W
życiu nie domyśliłby się tego, że ten pokój przeznaczono dla niego, gdyby nie
to, że stały tu jego rzeczy, jego torba. Przeszedł kilka kroków i zatrzymał się
tuż przy ogromnym łóżku. Jego oczy znów się zaszkliły. Odwrócił się do Nikolaia
i posłał mu nieśmiały uśmiech. – Dlaczego jesteście dla mnie tacy dobrzy? Przecież
nawet mnie nie znacie.
Przez całe
życie był traktowany jak lokaj i chłopak do wszystkiego, więc teraz czuł się
nie na miejscu. Czuł się jak wyjęty z życia i wrzucony w bajkę. Zacisnął palce
na trzymanym ręczniku i przytulił go do siebie z cichym westchnieniem.
Nikolai
prychnął i podszedł do biurka z którego wygrzebał plik kartek i jakieś pióro.
Przysiadł przed meblem, kiwając palcem na Iwana, aby do niego podszedł i zaczął
skrobać na kawałku papieru.
– "Musisz
zrozumieć, że nikt nigdy nie był tutaj traktowany, jak ktoś gorszy, czy lepszy.
Nie będziesz posługaczem, ani lokajem. Nie będziesz poniżany, bo nie masz za co
być poniżany. Chciałem cię tutaj rozpaczliwie i obiecałem, że cię uratuje, więc
słowa dotrzymałem. Cieszę się, że tu jesteś i inni też się cieszą, bo zapewne
podejrzewają, że jestem zamknięty w sobie, przez co nie mam przyjaciół. Nie
będziesz też przez to traktowany jakoś specjalnie, ale uwierz, że ci ludzie
potrafią kochać. Moje rodzeństwo potrafi kochać i ja też potrafię kochać."
– Zakończył wywód stanowczą kropką i podał kartkę Iwanowi, o ile ten nie zdążył
przeczytać, kiedy słowa były pisane. Uśmiechnął się do młodzieńca delikatnie,
obracając pióro w dłoni.
Oczywiście,
że Iwan czytał w trakcie pisania. Zabrał jednak od Nikolaia kartkę i uśmiechnął
się do niego ciepło.
– Wierzę,
Nikolai. Widać po was, że jesteście pełni miłości. Zazdroszczę ci takiej
rodziny, ale nie w złym tego słowa znaczeniu. Cieszę się, że miałeś szczęśliwe
dzieciństwo. Mogę zatrzymać? – Pokazał Nikolaiowi kartkę, którą od niego
otrzymał. Wiedział już, że ten skrawek papieru będzie jego skarbem. Wiedział,
że każdy taki, otrzymany od muzyka, będzie przechowywał głęboko w szufladzie i
nie pozwoli, aby ktokolwiek mu je zabrał. Przyciągnął do siebie Nikolaia, zamykając
go w serdecznym uścisku. – Nie znam cię długo, ale wiem, że gdzieś tam w
środku... – Położył dłoń na sercu chłopaka – jest piękna dusza i gorące serce.
Chciałbym je poznać, jeśli ci to nie przeszkadza.
– "Oczywiście,
że możesz je poznać. Spędzimy ze sobą mnóstwo czasu. Będziemy mieli wiele
okazji, aby porozmawiać, poznać się. Ekhm. Wiesz o co mi chodzi..." – Napisał
znów i podał kolejną kartkę Iwanowi, po chwili wyciągając z szuflady teczkę,
którą skrzętnie podpisał ich imionami, ładnym kaligrafowanym pismem i podał ją
chłopakowi. Domyślał się, jak takie coś może drugiej osobie sprawiać
przyjemność. Sam miał takie schowek, tyle że na swoje nuty i swoje własne
utwory, które były dla niego bardzo cennymi skarbami. Powstał od biurka,
zabierając ze sobą kartki, twardą podkładkę i pióro, na wszelki wypadek i uśmiechnął
się, skrobiąc wymowne słowo na kolejnej kartce, której jednak nie oddał
chłopakowi, a na której był wyraźny napis: Obiad.
Iwan przyjął
teczkę z wyraźnym zadowoleniem. Podobało mu się, że chłopak rozumiał jego
potrzeby. Wydawało się, jakby Nikolai czytał w jego myślach. To było mile.
Wstał z miejsca z wyraźnie poprawionym nastrojem. Złapał chłopaka w pasie i
przyciągnął do siebie. Kiedy jego usta znalazły się przy uchu Nikolaia, złapał
za kartkę i wyszeptał do muzyka.
– Te też
chce. Będę zbierał wszystko, co będziesz do mnie mówił i kiedyś poukładam z
tego księgę warta miliardy. – Oczywiście wartą dla niego miliardy. Bo dla niego
te trzy kartki były już warte złota całego świata. Spodobało mu się takie
przytulanie chłopaka. Może nawet za bardzo mu się spodobało.
Muzyk westchnął
mu w policzek. Lubił bliskość tego chłopaka, bardzo lubił, bo wywoływała w nim
uczucia podobne do tych, kiedy grał i świat przestawał istnieć dla niego, a
była tylko muzyka. W takich chwilach z Iwanem był tylko on, co bardzo się Nikolaiowi
podobało. Trącił policzek chłopaka nosem i usta też, płoniąc się lekko, dlatego
też schował twarz w jego ramionach. Miał przyjaciela, osobę której mógł zaufać,
bo tak czuła każda część jego ciała. Iwan go rozumiał i on rozumiał Iwana.
Tylko dlaczego było mu tak ciężko od niego odstąpić? Tego jeszcze nie rozgryzł
i jeszcze się tym nie przejmował za bardzo.
– Jesteś
uroczy, kiedy się tak rumienisz – mruknął do muzyka, targając mu pieszczotliwie
te jego niemal przezroczyste włosy. Nie chciał, ale jednak wiedział, że
powinien, więc odsunął się od Nikolaia o pół kroku i złapał go za dłoń. – Chodź.
Zjemy obiad twojej siostry, bo nie znam jej, ale mam wrażenie, że gotowa jest
wysłać za nami pościg, jeśli zaraz nie zejdziemy. Potem oprowadzisz mnie po
domu, hm? Pokażesz mi swój pokój? – To było dziwne. To było bardzo dziwne, ale
zaczynał czuć się w tym domu jak u siebie. Zaczynało mu tu być dobrze.
Nikolai pokiwał
głową i dał się odprowadzić z powrotem do kuchni.
Julia nie
była nadpobudliwą osobą, ale owszem miała w sobie coś z nadopiekuńczej matki.
Może dlatego, że była najstarsza i najbardziej odpowiedzialna za wszystkie
dzieciaki.
Obiad jedli
w kuchni, a salon, który był połączony z jadalnią po prostu ładnie wyglądał i
był raczej dla gości niż dla samych zainteresowanych obiadem, którzy siedzieli
przy kuchennym stole na czym się dało. Dwa krzesła zostały puste, a wszyscy
cierpliwie czekali na chłopaków. Julia wiedziała, że mają mieć gościa, czy
raczej nowego członka rodziny, więc ugotowała barszcz, z kawałkami mięsa, które
sobie czekały do dołożenia do ziemniaków i surówki z wszelakich warzyw, jakie
można było kupić świeże w zimie.
– Siadajcie,
jedzcie. Przejechaliście tyle drogi bez najmniejszej kanapki! – Julia
uśmiechnęła się na ich widok, usiłując zachować spokój na widok walczących na
łyżki bliźniaków. Tylko wuja nie było, ale zjawił się po chwili ośnieżony.
– Narąbałem
drewna, aby Iwanowi nagrzać pokój. Zawsze uważałem, że najlepiej jest palić w
kominkach i piecach. Jak ludzie się od tego odzwyczajali, to zmieniliśmy
ogrzewanie na centralne, które dostarcza ciepło do całego domu, prócz tego
jednego pokoju. Jest wyjątkowy, dlatego nic w nim nie zmienialiśmy. Miałem
przeczucie, że w końcu pojawi się ktoś, kto na niego zasługuje. – Wuj poklepał
Iwana po plecach, jak już się rozdział i miał zamiar zasiadać do stołu.
– Ale ja
sobie sam mogę napalić, naprawdę. – Iwan uśmiechnął się do wuja Nikolaia,
prawie podnosząc się z ledwie co zajętego miejsca. Odruchowo miał zamiar lecieć
do pokoju i zaraz zająć się paleniem w kominku, skoro padła taka propozycja.
Zdaje się, że jeszcze długo będzie miał takie zapędy i odruchy. Długo potrwa
zanim przestanie mieć świadomość, że aby dostać posiłek, musi na niego
zapracować. Pozostali członkowie rodziny nie przeszkadzali mu w niczym.
Bliźniaki, jak to bliźniaki, musieli podokazywać, co Iwan przyjmował z lekkim
uśmiechem. Rodzinna atmosfera wlewała w jego skołatane serce dużo ciepła i
nadzieje na lepsze dni. Łapiąc się na chęci natychmiastowego palenia w kominku,
uścisnął dłoń Nikolaia i zaraz cofnął własną, aby nie było, że robi coś co nie
powinno mieć miejsca.
– Hej,
młody człowieku! Siadaj i jedz! Nie zjesz, nie będzie zabawy ogniem,
zrozumiano? – Julia posłała mu dość groźne spojrzenie, pod którym reszcie
rodziny zawsze uginały się kolana, a Nikolai chwycił jego dłoń ponownie,
pocałował i pociągnął na miejsce. Nim jednak zaczął jeść, oparł blok o stół i
zaczął pisać.
– "Napalimy
razem, jak zjemy obiad. Nikt nie każe ci tego robić już natychmiast.
Przyzwyczaj się do tego, że nie będziesz tu tak bardzo potrzebny fizycznie, a
raczej emocjonalnie. Jedyne nad czym będziesz rozmyślał, to codzienne sprawy,
codziennego życia, które — uwierz — zajmują więcej czasu niż ci się wydaje.
Pora, aby ktoś o ciebie zadbał i byś ty zadbał o innych nie rękami i pracą, ale
sercem, mój drogi."
Nikolai
wyrwał kartkę i wskazał palcem na jedzenie, po czym zaczął sobie nakładać
niewielką ilość zupy, ot by spróbować, bo nie jadł nigdy, czy raczej nie
potrzebował wiele zjeść, co za chwilę również napisał Iwanowi, aby ten jadł ile
chce, jak na przykład bliźniaki—prosiaki, które zawsze i wszędzie były głodne.
Chłopak zabrał
kolejną kartkę do kolekcji. Posłał przepraszający uśmiech do Julii i dość
podobny do Nikolaia. Nałożył sobie porcję, w sam raz na jego możliwości. Nie
odpowiedział na głos na propozycje wspólnego palenia w kominku ani reszty
wywodu muzyka. Wolał rozmawiać z nim w samotności. Wiedział wtedy, że nie
zostanie wyśmiany ani źle przyjęty przez innych. Jadł ze smakiem. Jedzenie było
bardzo dobre i syciło go w zadziwiająco przyjemny sposób. Przez cały posiłek
obserwował rodzinę i uśmiechał się do każdego z osobna. Bliźniaki bawiły go
swoim zachowaniem. Zanim obiad dobiegł końca, Iwan czuł się jak w rodzinie.
Czuł się dobrze i wiedział, miał świadomość, że tak może już zostać. Jeśli
tylko nie zawiedzie niczyjego zaufania i niczyich oczekiwań.
– Miałem
dzisiaj wspaniały sen. – Sava spojrzał na wszystkich wymownie, a w
szczególności na brata, który ze stoickim spokojem i precyzją kradł mu groszek
z talerza. – Śniło mi się, że mój drogi brat dławi się groszkiem – powiedział
powoli odsuwając talerz od brata, jak najdalej, a jednocześnie prawie przytulił
się do ramienia Iwana.
– Wiesz,
jakie to zło mieszkać z takim potworem, który wyjada ci groszek z talerza? – mruknął
młodzieńcowi do ucha i zamrugał oczami, które w rzeczy samej domyślnych mogły
czarować.
Liev
uśmiechnął się, patrząc na nowego członka rodziny, po czym pokiwał głową z
bezsilności i litości.
– Iwan, nie
daj się mu poderwać, to straszny szarlatan, potrafi nawet groszek wykorzystać
do niecnych celów.
Sava
zarzucił na te słowa swoją czarną i krótką grzywką dla zasady.
– Nie
prawda, nie muszę dochodzić do podstępów, aby kogoś zdobyć. Jestem przystojny,
inteligentny, uzdolniony… Zwłaszcza w pracach manualnych – odparł, jakby zdawał
w szkole jakiś referat i usiłował sobie przypomnieć kolejne jego części, nie
przestając się przytulać – oczywiście ze strachu przed stratą groszku – do
ramienia Iwana.
Nikolai
dokończył i powstał od stołu, gestem dłoni każąc zostać Iwanowi na miejscu. Nie
wychodził z kuchni, ale po obiedzie wypadało się czegoś napić, więc mógł zrobić
herbatę. W międzyczasie skrobał coś na kartce, zerkając na Iwana z czułością.
Nie przeszkadzało mu, że jego rodzony brat klei się do młodzieńca, bowiem Sava
już taki był.
– To ja w
tej rodzinie będę lekarzem Sava i jeżeli ktoś miałby mieć sprawne palce, to
jestem to ja. Zostaw go w spokoju, bo się wystraszy twojego niewyżycia i
ucieknie. – Liev przeciągnął się, patrząc na siostrę, która była mało
zainteresowana tym co się dzieje. Wdała się w rozmowę z wujem na temat ferii
zimowych w poszczególnych szkołach chłopaków. Sama zawsze brała urlop na studiach,
aby pilnować młodzieży.
Iwanowi strasznie
podobała mu się taka relacja między rodziną, jaka panowała podczas posiłku. Nie
uciekł przed tulącym się do niego bliźniakiem, a nawet objął go przez chwilę
ramieniem i pogroził jego kopi. Nie żeby uważał, że tamten ma rację, ale skoro
to właśnie Sava jako pierwszy szukał u niego pomocy, to właśnie on ja pozornie
dostał. Jego nastrój poprawiał się z minuty na minutę coraz bardziej. Obiad był
wyśmienity, rodzina radosna i kochająca się wzajemnie. Kiedy Nikolai odszedł od
stołu, Iwan zerkał za nim raz za razem, jakby bał się ze tamten mu zniknie,
pozostawiając go na pastwę bliźniaków. Nie żeby się bał, ale jakoś wolał
pierwsze chwile swojego nowego życia spędzić z Nikolaiem.
– On mnie
lubi, widzisz. – Sava westchnął z przejęciem i wystawił bratu język. Bliźniacy
mieli ponad dwadzieścia lat, a zachowywali się, jak dzieci i temu nie można
było zaprzeczyć.
Liev
pokręcił głową, wywrócił oczyma i zapowietrzył się z bezsilności.
Nikolai
pisał i pisał, zerkając na Iwana, co chwilę. Zalał w międzyczasie herbatę w
wielkim dzbanku i czekał, aż się zaparzy. Zanim postawił naczynie na stole
rozłożył kubki przy każdym z domowników i pomachał do młodzieńca kartką
papieru. Z przyklejonym bratem, raczej nie wypadało mu czytać, co białowłosy
napisał. Nim usiadł za stołem, żebrał naczynia i wrzucił je do zlewu.
Znalazłszy się obok Iwana, zamigał do Savy, aby ten rozlał herbatę ludziom i
dopiero wtedy pokazał chłopakowi, co mu napisał. Dopiero kiedy uwolnił się od
tej przylepy.
– "Nie
przejmuj się moim bratem. To straszny podrywacz i lekkoduch, ale nie zrobiłby
ci krzywdy. Nie daj się nabrać na jego piękne słówka i nie bierz ich na
poważnie. On lubi sobie żartować w ten sposób, czasami jeszcze dobitniej i nie
będę miał nic przeciwko jeżeli dorównasz mu w takiej rozmowie, albo zmyjesz mu
głowę za niestosowne zachowanie. I tak się nie obrazi, bo chyba nie wie, jak.
Liev studiuje medycynę, a Sava jest... Jakby to ująć — artystą. Jeżeli chcesz
coś jeszcze wiedzieć, to pytaj. Opowiem ci wszystko"
Iwan
przeczytał uważnie cały tekst, po czym skrzętnie poskładał go, aby niesforny
braciszek niczego nie mógł zauważyć. Uśmiechnął się do Nikolaia, kiedy
przygarnął go do siebie i zbliżył usta do jego ucha, pochylając się niemal jak
do pocałunku.
– Na
wszystko przyjdzie odpowiednia pora, Nikolai. Nawet na pokazanie twojemu bratu,
jak nieczuły jestem na jego marne próby poderwania mnie choćby dla zabawy. – Zanim
powrócił do poprzedniej pozycji, zatrzymał twarz na przeciwko twarzy Nikolaia i
przez chwilę wpatrywał się w oczy muzyka. Dopiero po dłuższej chwili raz
jeszcze uśmiechnął się do niego i odwrócił do stołu, bo herbata została już
rozlana i można było się jej napić.
Nikolai
otworzył usta i zamrugał, po czym nabrał powietrza, kiedy Iwan się od niego
odsunął i spojrzał na spokojną wersję swojego brata, czyli na Lieva, który
obserwował ich uważnie z delikatnym uśmiechem na ustach. Nie musiał nic mówić,
Liev znał swojego brata doskonale, bowiem jako jedyny potrafił w prawie równym
stopniu zachować milczenie i obserwować.
– "Iwan?
Chce, żebyś mi później opowiedział o sobie. Nawet jeżeli miałeś niemiłe
przeżycia. Chce wiedzieć." – Muzyk naskrobał i podsunął kolejną kartkę pod
nos chłopaka, patrząc na niego dość poważnie. Tak naprawdę, to chciał być z nim
sam na sam. Rozmawiać, spać obok niego, albo cokolwiek innego. Spalał się pod
spojrzeniem brata, jakby ten czytał mu w myślach, a myśli Nikolaia były
związane głównie z Iwanem.
Iwan
wyłapał spojrzenie Nikolaia i odwrócił się w stronę Lieva, aby zobaczyć kto tak
zaaferował sobą chłopaka. Uśmiechnął się, i odkaszlnął, pochylając głowę nad
kartką i czytając niesłychanie długo wiadomość, jaką naskrobał do niego
Nikolai. Poczuł się strasznie głupio i poczuł jak płonie, kiedy zrozumiał, że
Liev wie więcej niż wszyscy inni razem wzięci. Zdaje się, że zrozumiał nawet
więcej niż Iwan.
– Dobrze,
Nikolai. Opowiem ci. Nie spodziewaj się jednak sensacyjnych historii. Moje
życie nie było ciekawe. – powiedziawszy to, sięgnął po ciepłą herbatę i upił z
kubka spory łyk, popatrując na spokojnego bliźniaka.
Wiedział
już, że jeśli ktoś ma go zrozumieć, poza Nikolaiem, to będzie to Liev.
Nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńBardzo przyjemnie się go czytało i był wspaniały.
Widać, że Iwan zaczyna "odżywać" w nowej rodzinie.
Sava jest jak rzep, który uczepił się Iwana xD
Podoba mi się to jak Nikolai rozmawia z Iwanem, bo to jest takie , jak dla mnie, słodkie i romantyczne.
Iwan jest bardzo skromny.
Trochę czasu minie zanim się do wszystkiego przyzwyczai.
Ręcznik w misie SŁODZIACHNE!!!
Jestem strasznie ciekawa jaka będzie historia Iwana.
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
POZDRAWIAM!
Witam,
OdpowiedzUsuńfantastyczny rozdział, ręcznik w misie, taki słodki gest, bardzo mi się podobają te rozmowy Iwana z Nikolaiem, są takie cudowne, słodkie, romantyczne po prostu... Rodzeństwo Nikolaia wspaniałe, widać, że panuje tutaj taka rodzinna atmosfera, Sava ta taki przylepa, który już uczepił się Iwana ;] Iwanowi sporo czasu zajmie zanim przyzwyczai się, że tu jest zupełnie inaczej. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział...
Weny, weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hej, hej,
OdpowiedzUsuńchciałabym zapytać czy to opowiadanie będzie kontynuowane, bo od dłuższego czasu nic nowego się nie pojawiło, nawet żadna informacja, a opowiadanie mnie wciągnęło bardzo.....
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Wspaniałe opowiadanie :) jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką przejmującą mnie do głębi historią. Zarówno Iwan jak i Nikolaj są przesłodcy. Obaj bohaterowie mają nietuzinkowe i oryginalne osobowości. Widać, że dobrze przemyślałaś całą fabułę i kreację postaci. Często wracam do tych trzech rozdziałów i je sobie przypominam. W szczególności te najfajniejsze wg mnie fragmenty :p Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Już nie mogę się doczekać jak rozwiną się perypetie Nikolaja i Iwana. Pozdrawiam i życzę weny :3
OdpowiedzUsuńCześć. Czytam to opowiadanie od początku i tak sie zastanawiam czy bedziesz je kotunuować, bo widzę, że na drugim blogu nadal piszesz. Błagam, nie porzucaj gooo ;; ;;
OdpowiedzUsuń