czwartek, 24 stycznia 2013

Rozdział Trzeci

Nikolai wprowadził młodzieńca do szerokiej sieni, gdzie było mnóstwo wiader, pudeł i innych niezidentyfikowanych rzeczy. Na końcu przestronnego korytarza znajdowały się podwójne schody na wyższą kondygnację. Po prawej szerokie wejście do ogromnego salonu, połączonego z jadalnią, a po lewej mniejsze drzwi skąd dochodziły hałasy i krzątanina oraz zapachy jedzenia.
Muzyk właśnie tam pociągnął Iwana – do strasznie ciepłego pomieszczenia, po którym można było chodzić nago. Kuchnia mimo niewielkiego wejścia była w połowie tak duża jak salon. Na środku stał wielki stół, gdzie było mnóstwo produktów, zapewne na obiad. Przy stole siedział już wujek, bawiąc się nożami, a przy ogromnej kuchence stała chyba młoda – bo ciężko było stwierdzić, gdy się widziało jej plecy – dziewczyna o bujnych, miedzianych włosach, która najwyraźniej gotowała.


— Sava zaniósł twoje rzeczy do pokoju. — Wuj nie oderwał się od noży, ale zerknął przelotnie na Iwana z uśmiechem. — Ta młoda dama, która jest w naszej rodzinie kucharką, to siostra Nikolaia Julia. Daj jej pięć minut, bo usiłuje nie zważyć śmietany.
— Dziękuje — zaczął niepewnie Iwan. Ogrom zapachów i nowych doznań nadal odrobine go przytłaczał. Owszem, na jego ustach zaczął już malować się uśmiech uspokojenia ale Iwan zdawał sobie sprawę z tego, że sytuacja i tak przez jakiś czas będzie dla niego nowa i dziwna. — Nie jestem głodny, proszę pana. Niech się panienka mną nie przejmuje. Chciałbym tylko, jeśli można, skorzystać z toalety. — Zagryzł zęby na dolnej wardze. To była zwykła, ludzka potrzeba, ale poczuł się strasznie skrępowany kiedy ją wypowiadał.
— A jak tylko umyje ręce to chętnie pomogę w gotowaniu. Mogę obrać warzywa, albo zrobić cokolwiek innego. Jestem całkiem dobry w kuchni. Nie boje się garów.
Bardzo niespodziewanie Iwana objęły czyjeś dłonie w pasie, a czyjś nos po prostu go powąchał.
— Mamy nowego brata, co? — W kuchni rozległ się śmiech i ciepło rąk tak nagle, jak się pojawiło tak i zniknęło, a przed młodzieńcem stanął inny młodzieniec, który na twarzy miał wymalowany, kpiący uśmiech. — Witamy w rodzinie. — Czarnowłosy chłopak, o miodowych oczach skłonił się, nie spuszczając wzroku z Iwana i nie przestając się uśmiechać. Jeżeli Iwan teraz był skołowany, to zapewne poczuł się jeszcze bardziej, kiedy Nikolai pociągnął go w kierunku wyjścia. Chciał go zaprowadzić do ubikacji i nie była to jego wina, że cała familia musiała sobie pooglądać gościa. W drzwiach kuchni pojawił się drugi chłopak, identyczny niczym kropla wody do pierwszego.
Jeśli Iwan był skołowany wcześniej, to w chwili, gdy objęły go obce ręce poczuł się jakby nagle świat się rozleciał na kawałeczki.
— Bra... Brata? – wyjąkał, ale nic więcej nie zdołał powiedzieć.
— Liev, a ten chłystek i podrywacz to Sava — powiedział spokojnie i bez zadziornego tonu w głosie, jak zrobił to jego brat.
Julia przewróciła oczyma znad garnków.
— Nie potrzebuję pomocy Iwanie, jestem dobrą kucharką, a ty masz odpoczywać młody człowieku — powiedziała lekko i zwiewnie, ale w jej głosie była taka sama stanowczość, jak w gestach Nikolaia, po prostu nie do zanegowania. Gdyby artysta mógł mówić, to zapewne tak właśnie brzmiałby jego głos, tyle, że bardziej męsko.
Nikolai poprowadził Iwana po korytarzu, ale na samej górze nim wskazał mu drzwi do łazienki, zatrzymał go. Chciał go przeprosić za to natręctwo, ale oni po prostu zawsze byli szczerzy i otwarcie. Uśmiechnął się tylko do niego.
— ‘Będzie dobrze’ — Zamigał i poruszył ustami, mając nadzieję, że chłopak zrozumie.
Wszystko dookoła działo się tak szybko i tak zaskakująco, że nie miał nawet czasu pomyśleć. Przyjmował wszystko co się działo i zapamiętywał tyle ile mu się udało zapamiętać. Chłopcy wydawali mu się szalenie sympatyczni. Nie dziwiło go to po spotkaniu Nikolaia i jego wuja. A siostra? Siostra była jak anioł, który jednak potrafi sprowadzić na ziemię i postawić na swoim. Poczuł się wyprowadzany z kuchni i posłusznie podążył za Nikolaiem aż do momentu w którym się zatrzymali. Wyczytał słowa z ruchu warg chłopaka i uśmiechnął się do niego, łapiąc w swe dłonie obie dłonie Nikolaia.
– Wierze ci, Nikolai. Wierze jak nikomu wcześniej. Jestem taki szczęśliwy choć wcale nie znam twojej rodziny. Nie potrafię wyrazić, jak bardzo się cieszę, że tu jestem. Zrobię wszystko byś był ze mnie zadowolony. Obiecuje.
– 'Nie chcę być z ciebie zadowolony pod takimi względami' – powiedział znów bezgłośnie i uśmiechnął się. Nie miał zamiaru wykorzystywać Iwana w żaden sposób, tak jak robił to jego wuj i ta niereformowalna dziewucha. Wiedząc, że chłopak potrzebuje łazienki, zaprowadził go tam, otwierając nawet przed nim drzwi. Musiał, czy raczej chciał mu wszystko pokazać, a przede wszystkim miał zamysł, aby nauczyć go języka migowego, bowiem nim znajdzie jakieś kartki, to minie sporo czasu. Wprowadził go do dużej łazienki, zachowanej w ciepłych kolorach brązu, beżu i złota. Wskazał na szafeczkę z ręcznikami i na półkę, gdzie były poukładane i podpisane rzeczy wszystkich domowników, przy czym pokręcił głową. Z tej łazienki miał korzystać tylko teraz ze względu na potrzebę, ale miejsce dla siebie miał w innej, co Nikolai miał zamiar mu powiedzieć i pokazać później.
– 'Mam zaczekać?' – spytał jeszcze, czy raczej postarał się zapytać.
Z pierwszego zdania Iwan zrozumiał jedynie 'nie chce' reszta umknęła mu gdzieś w niebycie. Nie potrafił idealnie czytać z ruchu warg. Nie potrafił skupić się na tyle, aby odczytać każde ze słów jakie Nikolai wypowiadał.
Wszedł do łazienki i rozejrzał się po niej uważnie. Czytał gesty chłopaka i starał się zrozumieć dokładnie, o co mu chodzi. Wiedział, że ma nie ruszać rzeczy, które tam były. Zrozumiał, że ta łazienka jest rodzinna. Uśmiechnął się, zdając sobie sprawę z tego, że pewnie on dostanie dostęp do innej, skromniejszej. Nie przeszkadzało mu to.
– Jeśli możesz to poczekaj. Nie chce wracać tam sam. – Uśmiechnął się do chłopaka łagodnie. Był wdzięczny za propozycje czekania. Kiedy chłopak opuścił pomieszczenie, Iwan załatwił swoje potrzeby, wymył ręce i stał przez chwilę z mokrymi, patrząc na ręczniki. Nie wiedział czy może w nie wytrzeć dłonie, więc... Wytarł je w spodnie i wyszedł do Nikolaia.
– Już. Możemy iść gdzie chcesz.
Nikolai chwycił go za rękę, ale za chwilę puścił, bowiem poczuł, że są wilgotne i pociągnął chłopaka z powrotem do łazienki. Wyciągnął mały, ładny ręcznik w misie i podał chłopakowi z czułym uśmiechem. Chciał, aby Iwan go zatrzymał na stałe, dlatego też nie zgodził się na oddanie go, kiedy już młodzieniec miał suche ręce.
Z łazienki poprowadził go wzdłuż długiego korytarza, który skręcał w lewo i tam na końcu znajdował się pokój, który był przeznaczony dla gościa, który miał stać się członkiem rodziny. Sypialnia była duża, jedna z dwóch największych, ale drugą zajmował wuj Nikolaia. Łagodne kolory bieli i piasku, połączone brązami i wszelkimi kolorami z palety podobnych do brązu. Po lewej stało łóżko. Było duże, z kolumienkami i wyglądało na nad wyraz wygodne. Na nim położona została masa poduszek. Na przeciwko wejścia znajdowało się ogromne okno z wyjściem na balkon, a po prawej pod ścianą, przy oknie biurko. Na tej samej ścianie były też drzwi do łazienki. Teraz już osobistej łazienki Iwana, a na środku sypialni stały jego rzeczy, które mógł upchnąć w komodzie po prawej, zaraz przy drzwiach, na której stało kilka fotografii.
– Ten pokój jest za duży, Nikolai. Chcesz, żebym się tu zgubił? – Iwan ściskał w ręce ręcznik, który dostał i rozglądał się po komnacie, jaką miał niby zająć. W życiu nie domyśliłby się tego, że ten pokój przeznaczono dla niego, gdyby nie to, że stały tu jego rzeczy, jego torba. Przeszedł kilka kroków i zatrzymał się tuż przy ogromnym łóżku. Jego oczy znów się zaszkliły. Odwrócił się do Nikolaia i posłał mu nieśmiały uśmiech. – Dlaczego jesteście dla mnie tacy dobrzy? Przecież nawet mnie nie znacie.
Przez całe życie był traktowany jak lokaj i chłopak do wszystkiego, więc teraz czuł się nie na miejscu. Czuł się jak wyjęty z życia i wrzucony w bajkę. Zacisnął palce na trzymanym ręczniku i przytulił go do siebie z cichym westchnieniem.
Nikolai prychnął i podszedł do biurka z którego wygrzebał plik kartek i jakieś pióro. Przysiadł przed meblem, kiwając palcem na Iwana, aby do niego podszedł i zaczął skrobać na kawałku papieru.
– "Musisz zrozumieć, że nikt nigdy nie był tutaj traktowany, jak ktoś gorszy, czy lepszy. Nie będziesz posługaczem, ani lokajem. Nie będziesz poniżany, bo nie masz za co być poniżany. Chciałem cię tutaj rozpaczliwie i obiecałem, że cię uratuje, więc słowa dotrzymałem. Cieszę się, że tu jesteś i inni też się cieszą, bo zapewne podejrzewają, że jestem zamknięty w sobie, przez co nie mam przyjaciół. Nie będziesz też przez to traktowany jakoś specjalnie, ale uwierz, że ci ludzie potrafią kochać. Moje rodzeństwo potrafi kochać i ja też potrafię kochać." – Zakończył wywód stanowczą kropką i podał kartkę Iwanowi, o ile ten nie zdążył przeczytać, kiedy słowa były pisane. Uśmiechnął się do młodzieńca delikatnie, obracając pióro w dłoni.
Oczywiście, że Iwan czytał w trakcie pisania. Zabrał jednak od Nikolaia kartkę i uśmiechnął się do niego ciepło.
– Wierzę, Nikolai. Widać po was, że jesteście pełni miłości. Zazdroszczę ci takiej rodziny, ale nie w złym tego słowa znaczeniu. Cieszę się, że miałeś szczęśliwe dzieciństwo. Mogę zatrzymać? – Pokazał Nikolaiowi kartkę, którą od niego otrzymał. Wiedział już, że ten skrawek papieru będzie jego skarbem. Wiedział, że każdy taki, otrzymany od muzyka, będzie przechowywał głęboko w szufladzie i nie pozwoli, aby ktokolwiek mu je zabrał. Przyciągnął do siebie Nikolaia, zamykając go w serdecznym uścisku. – Nie znam cię długo, ale wiem, że gdzieś tam w środku... – Położył dłoń na sercu chłopaka – jest piękna dusza i gorące serce. Chciałbym je poznać, jeśli ci to nie przeszkadza.
– "Oczywiście, że możesz je poznać. Spędzimy ze sobą mnóstwo czasu. Będziemy mieli wiele okazji, aby porozmawiać, poznać się. Ekhm. Wiesz o co mi chodzi..." – Napisał znów i podał kolejną kartkę Iwanowi, po chwili wyciągając z szuflady teczkę, którą skrzętnie podpisał ich imionami, ładnym kaligrafowanym pismem i podał ją chłopakowi. Domyślał się, jak takie coś może drugiej osobie sprawiać przyjemność. Sam miał takie schowek, tyle że na swoje nuty i swoje własne utwory, które były dla niego bardzo cennymi skarbami. Powstał od biurka, zabierając ze sobą kartki, twardą podkładkę i pióro, na wszelki wypadek i uśmiechnął się, skrobiąc wymowne słowo na kolejnej kartce, której jednak nie oddał chłopakowi, a na której był wyraźny napis: Obiad.
Iwan przyjął teczkę z wyraźnym zadowoleniem. Podobało mu się, że chłopak rozumiał jego potrzeby. Wydawało się, jakby Nikolai czytał w jego myślach. To było mile. Wstał z miejsca z wyraźnie poprawionym nastrojem. Złapał chłopaka w pasie i przyciągnął do siebie. Kiedy jego usta znalazły się przy uchu Nikolaia, złapał za kartkę i wyszeptał do muzyka.
– Te też chce. Będę zbierał wszystko, co będziesz do mnie mówił i kiedyś poukładam z tego księgę warta miliardy. – Oczywiście wartą dla niego miliardy. Bo dla niego te trzy kartki były już warte złota całego świata. Spodobało mu się takie przytulanie chłopaka. Może nawet za bardzo mu się spodobało.
Muzyk westchnął mu w policzek. Lubił bliskość tego chłopaka, bardzo lubił, bo wywoływała w nim uczucia podobne do tych, kiedy grał i świat przestawał istnieć dla niego, a była tylko muzyka. W takich chwilach z Iwanem był tylko on, co bardzo się Nikolaiowi podobało. Trącił policzek chłopaka nosem i usta też, płoniąc się lekko, dlatego też schował twarz w jego ramionach. Miał przyjaciela, osobę której mógł zaufać, bo tak czuła każda część jego ciała. Iwan go rozumiał i on rozumiał Iwana. Tylko dlaczego było mu tak ciężko od niego odstąpić? Tego jeszcze nie rozgryzł i jeszcze się tym nie przejmował za bardzo.
– Jesteś uroczy, kiedy się tak rumienisz – mruknął do muzyka, targając mu pieszczotliwie te jego niemal przezroczyste włosy. Nie chciał, ale jednak wiedział, że powinien, więc odsunął się od Nikolaia o pół kroku i złapał go za dłoń. – Chodź. Zjemy obiad twojej siostry, bo nie znam jej, ale mam wrażenie, że gotowa jest wysłać za nami pościg, jeśli zaraz nie zejdziemy. Potem oprowadzisz mnie po domu, hm? Pokażesz mi swój pokój? – To było dziwne. To było bardzo dziwne, ale zaczynał czuć się w tym domu jak u siebie. Zaczynało mu tu być dobrze.
Nikolai pokiwał głową i dał się odprowadzić z powrotem do kuchni.
Julia nie była nadpobudliwą osobą, ale owszem miała w sobie coś z nadopiekuńczej matki. Może dlatego, że była najstarsza i najbardziej odpowiedzialna za wszystkie dzieciaki.
Obiad jedli w kuchni, a salon, który był połączony z jadalnią po prostu ładnie wyglądał i był raczej dla gości niż dla samych zainteresowanych obiadem, którzy siedzieli przy kuchennym stole na czym się dało. Dwa krzesła zostały puste, a wszyscy cierpliwie czekali na chłopaków. Julia wiedziała, że mają mieć gościa, czy raczej nowego członka rodziny, więc ugotowała barszcz, z kawałkami mięsa, które sobie czekały do dołożenia do ziemniaków i surówki z wszelakich warzyw, jakie można było kupić świeże w zimie.
– Siadajcie, jedzcie. Przejechaliście tyle drogi bez najmniejszej kanapki! – Julia uśmiechnęła się na ich widok, usiłując zachować spokój na widok walczących na łyżki bliźniaków. Tylko wuja nie było, ale zjawił się po chwili ośnieżony.
– Narąbałem drewna, aby Iwanowi nagrzać pokój. Zawsze uważałem, że najlepiej jest palić w kominkach i piecach. Jak ludzie się od tego odzwyczajali, to zmieniliśmy ogrzewanie na centralne, które dostarcza ciepło do całego domu, prócz tego jednego pokoju. Jest wyjątkowy, dlatego nic w nim nie zmienialiśmy. Miałem przeczucie, że w końcu pojawi się ktoś, kto na niego zasługuje. – Wuj poklepał Iwana po plecach, jak już się rozdział i miał zamiar zasiadać do stołu.
– Ale ja sobie sam mogę napalić, naprawdę. – Iwan uśmiechnął się do wuja Nikolaia, prawie podnosząc się z ledwie co zajętego miejsca. Odruchowo miał zamiar lecieć do pokoju i zaraz zająć się paleniem w kominku, skoro padła taka propozycja. Zdaje się, że jeszcze długo będzie miał takie zapędy i odruchy. Długo potrwa zanim przestanie mieć świadomość, że aby dostać posiłek, musi na niego zapracować. Pozostali członkowie rodziny nie przeszkadzali mu w niczym. Bliźniaki, jak to bliźniaki, musieli podokazywać, co Iwan przyjmował z lekkim uśmiechem. Rodzinna atmosfera wlewała w jego skołatane serce dużo ciepła i nadzieje na lepsze dni. Łapiąc się na chęci natychmiastowego palenia w kominku, uścisnął dłoń Nikolaia i zaraz cofnął własną, aby nie było, że robi coś co nie powinno mieć miejsca.
– Hej, młody człowieku! Siadaj i jedz! Nie zjesz, nie będzie zabawy ogniem, zrozumiano? – Julia posłała mu dość groźne spojrzenie, pod którym reszcie rodziny zawsze uginały się kolana, a Nikolai chwycił jego dłoń ponownie, pocałował i pociągnął na miejsce. Nim jednak zaczął jeść, oparł blok o stół i zaczął pisać.
– "Napalimy razem, jak zjemy obiad. Nikt nie każe ci tego robić już natychmiast. Przyzwyczaj się do tego, że nie będziesz tu tak bardzo potrzebny fizycznie, a raczej emocjonalnie. Jedyne nad czym będziesz rozmyślał, to codzienne sprawy, codziennego życia, które — uwierz — zajmują więcej czasu niż ci się wydaje. Pora, aby ktoś o ciebie zadbał i byś ty zadbał o innych nie rękami i pracą, ale sercem, mój drogi."
Nikolai wyrwał kartkę i wskazał palcem na jedzenie, po czym zaczął sobie nakładać niewielką ilość zupy, ot by spróbować, bo nie jadł nigdy, czy raczej nie potrzebował wiele zjeść, co za chwilę również napisał Iwanowi, aby ten jadł ile chce, jak na przykład bliźniaki—prosiaki, które zawsze i wszędzie były głodne.
Chłopak zabrał kolejną kartkę do kolekcji. Posłał przepraszający uśmiech do Julii i dość podobny do Nikolaia. Nałożył sobie porcję, w sam raz na jego możliwości. Nie odpowiedział na głos na propozycje wspólnego palenia w kominku ani reszty wywodu muzyka. Wolał rozmawiać z nim w samotności. Wiedział wtedy, że nie zostanie wyśmiany ani źle przyjęty przez innych. Jadł ze smakiem. Jedzenie było bardzo dobre i syciło go w zadziwiająco przyjemny sposób. Przez cały posiłek obserwował rodzinę i uśmiechał się do każdego z osobna. Bliźniaki bawiły go swoim zachowaniem. Zanim obiad dobiegł końca, Iwan czuł się jak w rodzinie. Czuł się dobrze i wiedział, miał świadomość, że tak może już zostać. Jeśli tylko nie zawiedzie niczyjego zaufania i niczyich oczekiwań.
– Miałem dzisiaj wspaniały sen. – Sava spojrzał na wszystkich wymownie, a w szczególności na brata, który ze stoickim spokojem i precyzją kradł mu groszek z talerza. – Śniło mi się, że mój drogi brat dławi się groszkiem – powiedział powoli odsuwając talerz od brata, jak najdalej, a jednocześnie prawie przytulił się do ramienia Iwana.
– Wiesz, jakie to zło mieszkać z takim potworem, który wyjada ci groszek z talerza? – mruknął młodzieńcowi do ucha i zamrugał oczami, które w rzeczy samej domyślnych mogły czarować.
Liev uśmiechnął się, patrząc na nowego członka rodziny, po czym pokiwał głową z bezsilności i litości.
– Iwan, nie daj się mu poderwać, to straszny szarlatan, potrafi nawet groszek wykorzystać do niecnych celów.
Sava zarzucił na te słowa swoją czarną i krótką grzywką dla zasady.
– Nie prawda, nie muszę dochodzić do podstępów, aby kogoś zdobyć. Jestem przystojny, inteligentny, uzdolniony… Zwłaszcza w pracach manualnych – odparł, jakby zdawał w szkole jakiś referat i usiłował sobie przypomnieć kolejne jego części, nie przestając się przytulać – oczywiście ze strachu przed stratą groszku – do ramienia Iwana.
Nikolai dokończył i powstał od stołu, gestem dłoni każąc zostać Iwanowi na miejscu. Nie wychodził z kuchni, ale po obiedzie wypadało się czegoś napić, więc mógł zrobić herbatę. W międzyczasie skrobał coś na kartce, zerkając na Iwana z czułością. Nie przeszkadzało mu, że jego rodzony brat klei się do młodzieńca, bowiem Sava już taki był.
– To ja w tej rodzinie będę lekarzem Sava i jeżeli ktoś miałby mieć sprawne palce, to jestem to ja. Zostaw go w spokoju, bo się wystraszy twojego niewyżycia i ucieknie. – Liev przeciągnął się, patrząc na siostrę, która była mało zainteresowana tym co się dzieje. Wdała się w rozmowę z wujem na temat ferii zimowych w poszczególnych szkołach chłopaków. Sama zawsze brała urlop na studiach, aby pilnować młodzieży.
Iwanowi strasznie podobała mu się taka relacja między rodziną, jaka panowała podczas posiłku. Nie uciekł przed tulącym się do niego bliźniakiem, a nawet objął go przez chwilę ramieniem i pogroził jego kopi. Nie żeby uważał, że tamten ma rację, ale skoro to właśnie Sava jako pierwszy szukał u niego pomocy, to właśnie on ja pozornie dostał. Jego nastrój poprawiał się z minuty na minutę coraz bardziej. Obiad był wyśmienity, rodzina radosna i kochająca się wzajemnie. Kiedy Nikolai odszedł od stołu, Iwan zerkał za nim raz za razem, jakby bał się ze tamten mu zniknie, pozostawiając go na pastwę bliźniaków. Nie żeby się bał, ale jakoś wolał pierwsze chwile swojego nowego życia spędzić z Nikolaiem.
– On mnie lubi, widzisz. – Sava westchnął z przejęciem i wystawił bratu język. Bliźniacy mieli ponad dwadzieścia lat, a zachowywali się, jak dzieci i temu nie można było zaprzeczyć.
Liev pokręcił głową, wywrócił oczyma i zapowietrzył się z bezsilności.
Nikolai pisał i pisał, zerkając na Iwana, co chwilę. Zalał w międzyczasie herbatę w wielkim dzbanku i czekał, aż się zaparzy. Zanim postawił naczynie na stole rozłożył kubki przy każdym z domowników i pomachał do młodzieńca kartką papieru. Z przyklejonym bratem, raczej nie wypadało mu czytać, co białowłosy napisał. Nim usiadł za stołem, żebrał naczynia i wrzucił je do zlewu. Znalazłszy się obok Iwana, zamigał do Savy, aby ten rozlał herbatę ludziom i dopiero wtedy pokazał chłopakowi, co mu napisał. Dopiero kiedy uwolnił się od tej przylepy.
– "Nie przejmuj się moim bratem. To straszny podrywacz i lekkoduch, ale nie zrobiłby ci krzywdy. Nie daj się nabrać na jego piękne słówka i nie bierz ich na poważnie. On lubi sobie żartować w ten sposób, czasami jeszcze dobitniej i nie będę miał nic przeciwko jeżeli dorównasz mu w takiej rozmowie, albo zmyjesz mu głowę za niestosowne zachowanie. I tak się nie obrazi, bo chyba nie wie, jak. Liev studiuje medycynę, a Sava jest... Jakby to ująć — artystą. Jeżeli chcesz coś jeszcze wiedzieć, to pytaj. Opowiem ci wszystko"
Iwan przeczytał uważnie cały tekst, po czym skrzętnie poskładał go, aby niesforny braciszek niczego nie mógł zauważyć. Uśmiechnął się do Nikolaia, kiedy przygarnął go do siebie i zbliżył usta do jego ucha, pochylając się niemal jak do pocałunku.
– Na wszystko przyjdzie odpowiednia pora, Nikolai. Nawet na pokazanie twojemu bratu, jak nieczuły jestem na jego marne próby poderwania mnie choćby dla zabawy. – Zanim powrócił do poprzedniej pozycji, zatrzymał twarz na przeciwko twarzy Nikolaia i przez chwilę wpatrywał się w oczy muzyka. Dopiero po dłuższej chwili raz jeszcze uśmiechnął się do niego i odwrócił do stołu, bo herbata została już rozlana i można było się jej napić.
Nikolai otworzył usta i zamrugał, po czym nabrał powietrza, kiedy Iwan się od niego odsunął i spojrzał na spokojną wersję swojego brata, czyli na Lieva, który obserwował ich uważnie z delikatnym uśmiechem na ustach. Nie musiał nic mówić, Liev znał swojego brata doskonale, bowiem jako jedyny potrafił w prawie równym stopniu zachować milczenie i obserwować.
– "Iwan? Chce, żebyś mi później opowiedział o sobie. Nawet jeżeli miałeś niemiłe przeżycia. Chce wiedzieć." – Muzyk naskrobał i podsunął kolejną kartkę pod nos chłopaka, patrząc na niego dość poważnie. Tak naprawdę, to chciał być z nim sam na sam. Rozmawiać, spać obok niego, albo cokolwiek innego. Spalał się pod spojrzeniem brata, jakby ten czytał mu w myślach, a myśli Nikolaia były związane głównie z Iwanem.
Iwan wyłapał spojrzenie Nikolaia i odwrócił się w stronę Lieva, aby zobaczyć kto tak zaaferował sobą chłopaka. Uśmiechnął się, i odkaszlnął, pochylając głowę nad kartką i czytając niesłychanie długo wiadomość, jaką naskrobał do niego Nikolai. Poczuł się strasznie głupio i poczuł jak płonie, kiedy zrozumiał, że Liev wie więcej niż wszyscy inni razem wzięci. Zdaje się, że zrozumiał nawet więcej niż Iwan.
– Dobrze, Nikolai. Opowiem ci. Nie spodziewaj się jednak sensacyjnych historii. Moje życie nie było ciekawe. – powiedziawszy to, sięgnął po ciepłą herbatę i upił z kubka spory łyk, popatrując na spokojnego bliźniaka.
Wiedział już, że jeśli ktoś ma go zrozumieć, poza Nikolaiem, to będzie to Liev.

5 komentarzy:

  1. Nowy rozdział!
    Bardzo przyjemnie się go czytało i był wspaniały.
    Widać, że Iwan zaczyna "odżywać" w nowej rodzinie.
    Sava jest jak rzep, który uczepił się Iwana xD
    Podoba mi się to jak Nikolai rozmawia z Iwanem, bo to jest takie , jak dla mnie, słodkie i romantyczne.
    Iwan jest bardzo skromny.
    Trochę czasu minie zanim się do wszystkiego przyzwyczai.
    Ręcznik w misie SŁODZIACHNE!!!
    Jestem strasznie ciekawa jaka będzie historia Iwana.
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
    POZDRAWIAM!

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam,
    fantastyczny rozdział, ręcznik w misie, taki słodki gest, bardzo mi się podobają te rozmowy Iwana z Nikolaiem, są takie cudowne, słodkie, romantyczne po prostu... Rodzeństwo Nikolaia wspaniałe, widać, że panuje tutaj taka rodzinna atmosfera, Sava ta taki przylepa, który już uczepił się Iwana ;] Iwanowi sporo czasu zajmie zanim przyzwyczai się, że tu jest zupełnie inaczej. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział...
    Weny, weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej, hej,
    chciałabym zapytać czy to opowiadanie będzie kontynuowane, bo od dłuższego czasu nic nowego się nie pojawiło, nawet żadna informacja, a opowiadanie mnie wciągnęło bardzo.....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe opowiadanie :) jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką przejmującą mnie do głębi historią. Zarówno Iwan jak i Nikolaj są przesłodcy. Obaj bohaterowie mają nietuzinkowe i oryginalne osobowości. Widać, że dobrze przemyślałaś całą fabułę i kreację postaci. Często wracam do tych trzech rozdziałów i je sobie przypominam. W szczególności te najfajniejsze wg mnie fragmenty :p Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy. Już nie mogę się doczekać jak rozwiną się perypetie Nikolaja i Iwana. Pozdrawiam i życzę weny :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cześć. Czytam to opowiadanie od początku i tak sie zastanawiam czy bedziesz je kotunuować, bo widzę, że na drugim blogu nadal piszesz. Błagam, nie porzucaj gooo ;; ;;

    OdpowiedzUsuń